sobota, 29 grudnia 2012

Od Bethani do Histroii Mejsi

Byłam zadowolona z dnia spędzonego z Mejsi.Nadal ją uwielbiam i to nawet mocniej.Jednak czułam w niej siłę negatywną.Ale to zignorowałam.Szłam do niej by pogadać bo nadal nudziło mi się.Usłyszałam jak z kimś rozmawia.Ale głosy tgo kogoś nie poznałam.Weszłam.I zobaczyłam kompletnie obcą wilczycę jej wygląd był podobny do wyglądu Mejsi ale to nie była ona.
-A pani tu czego?-Zapytałam uniesionym głosem.
-A ja tu w odwiedziny.
-Niby do kogo?Gdzie jest Mejsi?
-Mejsi tu nie ma i nigdy już nie będzie.-Powiedziała groźnym tonem.
-Mejsi jest tu czuje jej aurę.Jesteś nią!
-Nie to ona jest mną.Wiesz.Długo szukałam takiego słabego rozumu, który okazał się dość odporny na mnie.Ale kiedyś musiała się złamać.
-Opuść ją!
-Nie, nigdy kochaniutka.
-Nie?!Nie?!!!!!-Poczuła w tedy dziwną siłę bólu i siły.Czułam jak się unoszę z ziemi.Zaczełam świecić jasnym blaskiem.Po chwili nie widziałam już demona tylko Mejsi.
-Bethan.Wyglądasz inaczej.
-Co?
-Spójż.-Podała mi lustro.Zobaczyłam :
Byłam skrzydlatą wilczycą.
-Mejsi kto to był?

<<Mejsi CD?>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz