sobota, 9 lutego 2013
Od Sayony – pióro cz. 18
Położyłam się wcześniej spać, Ake poszedł „gdzieś” a Fire jeszcze siedziała przy ognisku. „Muszę się naładować” powiedziała wtedy. Nie wyczuwałam w labiryncie ŻADNEJ wody. To źle. Nasze koszyczki z zapasami leżały sobie obok Fire. Następnego dnia (to był już 14 dzień naszej wędrówki) zjedliśmy razem śniadanie (nie zapasy z koszyków). Zapomniałam dodać, że woda też może się skurczyć. Była w koszykach z trawy i się nie Od Sayony – pióro cz. 18
wylewała.
CDN.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz