poniedziałek, 18 lutego 2013

Od Tajemniczej do Nebbi





Po kłótni z Nebbią pobiegłam w lewo, ona w prawo... Nie wiedziałam do kąd pójdę... Znalazłam się na łące, zupełnie mi nieznanej... Trawa zaczęła się suszyć, po chwili już była zamiast zielona, wydawała mi się smutna, ponura. Była bardzo sucha...
Zrobiło mi się zimno. Położyłam się w jedynym miejscu, gdzie nie było tej trawy... Gorzka łza spłynęła mi po policzku... Wokół mnie zrobił się cień...
Uciekłam... Gdzie spojrzałam, widziałam szare, jakby... złe.... Postacie wilków.


Nagle, zrobiło mi się słabo, położyłam się, zemdlałam...

Na następny dzień (tak przypuszczam), Obudziłam się w swojej Jaskini, sama. Od razu poszłam do Jaskini Bethan i Demona, by ich spytać, czy jest Nebbia.
- Cześć Bethan, Demon
- Cześć! Obudziłaś się!
- Tak.. Długo byłam nie przytomna?
- Nie... spałaś od wczoraj po południu, do dzisiaj po południu.. Jakieś około dwanaście godzin
- Aha.. dzięki.. A może widzieliście gdzieś Nebbię? Trochę się wczoraj poprztykałyśmy i chciałam ją przeprosić
- Nie. Nie widzieliśmy jej.. Nie wiedzieliśmy, że się pokłóciłyście...
- Tak, pokłóciłyśmy się...
Pobiegłam by jej poszukać...
Szukałam jej jakieś sześć godzin... Wszędzie.. nawet poza terenami Watahy.. Nigdzie jej nie było..
Smutna wróciłam do watahy...
Postanowiłam wziąć za Demona nocną wartę...
O północy zobaczyłam wilka... Gdy wyłonił się z cienia zobaczyłam... że to Nebbia...
Byłam spokojna.. Patrzyłyśmy na siebie, lecz żadna z nas nie miała ochoty na uścisk...

Nebbia dokończysz?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz