niedziela, 27 stycznia 2013

Od Demona




Była noc. Spaliśmy wszyscy. Wtem coś zaczęło mnie budzić.
- B-Bethan ?? O co chodzi ?- szepnąłem zaspany
- Chodź muszę ci coś powiedzieć i pokazać.- szepnęła w odpowiedzi
Wstałem i wyszedłem z jaskini za Bethan.
- Podleć do mnie.- powiedziała gdy była w powietrzu.
Zacząłem biegać by się zamienić. I szybko się zamieniłem. Podleciałem do Bethan.
- Patrz.- powiedziała i wskazała łapą na bijące z lasu światło.
- To pewnie tamte wilki, które ostatnio obiecały zemstę.
- To pozostanie zagadką.- odpowiedziała
- A to drugie ?- spytałem
Zlecieliśmy na ziemię. Schowałem skrzydła.
- Otóż----
Wtem coś w nas przywaliło. Runęliśmy na ziemię. Leżeliśmy, a to coś stało na mnie, a drugą łapą trzymało Bethan. Wpadłem na pomysł. Chwyciłem zębami nogę przeciwnika i pociągłem. Zwierzę wywaliło się na Bethan.
- Demon, ratuj !!!- krzyknęła
Odepchnąłem głową jak się okazało wilka i odciąłem od niego Bethan. Biegliśmy. Nakazałem pojawienie się skrzydeł. Wilk biegł za nami. Odbiliśmy się od ziemi bu odlecieć, ale się stało.... Wilk wyskoczył w powietrze i chwycił Bethan za nogę. Pociągnął i Bethan spadła na ziemię. Wilk zaczął ją gryźć i łamał jej skrzydła.
- ZOSTAW JĄ !!!!!!!!!!!!!!!- wrzasnąłem
Schowałem skrzydła i znalazłem się przy Bethan. Wyrwałem ją spod łap wilka i odciąłem na bok. Wilk skoczył na mnie. Chwyciłem go za szyję i rzuciłem z całej siły o ziemię. Zdzielił mi łapą w oko. No i sprawił że z nim koniec. Bo uruchomiła się Furia. Walczyłem z wilkiem i po jakiś 2 minutach, wilk padł. Podbiegłem do już nie białej Bethan tylko czerwonej z krwi. Oddychała ciężko, traciła dużo krwi.
Łza mi się w oku zakręciła. Położyłem się za nią. Byłą północ. Czuwałem tak z 2 godziny. Zawyłem tak głośno że cały świat mnie słyszał. Usnąłem. Po jakich 5 minutach. Oślepił mnie błysk światła. Jakiea wilki biegły w moją stronę. Nastoszyłem się i warczałem.
- C-C-Co się dzieję ?- spytała cicho Bethan
- Nic, leż.
Zauważyłem w tych wilkach Mejsi i Tajemniczą. Reszta biegła za nimi.

Plis, niech ktoś dokończy



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz