Gdy usłyszałam krzyk Simony na chwilę przestało mi bić serce. Ale dzięki Leyli znowu biło, bo trąciła mnie nosem, i się opamiętałam. Pobiegłam, szybko do niej, ale od razu się zatrzymałam, bo zobaczyłam wilki z innej Watahy, które przyszły na wojnę. Layla się zdenerwowała. Jest kotem śmierci więc mogła ich zabić. Zielonym okiem może zabić, a niebieskim wskrzeszać. Były przed nami dwa wilki. Layla mrugnęła do jednego i go zabiła natychmiast. Z drugim poradziła sobie tak samo jak przed chwilą. - Baardzo dzięki Layla - pogłaskałam ją - Mrrrrrrrrrrrr.... - ( Mruczała ) - Simona! Chodź! - powiedziałam szybko Simona pobiegła ze mną do naszej Jaskini. Wilki od razu pobiegły za nami, ale Layla zaczęła prychając ostrzegać, że ich zaraz zabije. No i się cofnęli. |
||
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz