wtorek, 29 stycznia 2013

Od Sayony - pióro cz. 4



Po zjedzeniu łosia, poszłam po wodę (miałam ją przywołać). Podeszłam nad jezioro spojrzałam na swoje odbicie. Byłam cała biała - to dobrze wróżyło. Zmusiłam wodę do popłynięcia za mną. Nie zauważyłam feniksa stojącego obok mnie.
- "W tej wodzie jest ryba." - powiedział, a ja się przestraszyłam, dopóki nie skapnęłam się, że to feniks.
- Niech będzie, zjem ją. Mam już dosyć łosiów.
- "Wyczuwam gniew i wolę krwi, od zchodu."
- Tam gdzie jest wataha mroku?
- "Tak. Mamy mało czasu."
- A ty?
- "Co ja?"
- Czym się żywisz?
- "Na pewno nie mięsem."
- Do przewidzenia.
Roześmiałam się, z feniksem. Wróciłam do "obozu". Wszyscy się napiliśmy i poszliśmy spać.

CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz