Niedawidziłam Brindsi z całego serca. Skrzywdziła feniksa, zabiła mamę i chciała zabić mnie i moje rodzeństewo. - Pomarz sobie! - powiedziała. - I tak ci je odbiorę. - Ha ha. Powodzenia. Jestem najpotężniejszą wilczycą w mojej watasze, nie pokonasz mnie. - Zakład? Mam coś czego ty nie masz! - A co takiego? - Przyjaciół! Wtedy nad nami, na skale pojawiła się Nebbia, Tajemnicza, Arsenalia, w powietrzu Bethan, Rossa i Demon, a zza krzaków Ake, Jukatan, Zanna i Drago. Reszta walczyła. Brisia wezwała duchy i więcej wlków z jej watahy. Nie byłam na szczęście w centrum uwagi. Na ziemię zeszła Bethan. - Na słabszych się będziesz wyżywać!? - zapytała. - bez obrazy, Sayona. - Bo co? - zaszydziła Brisia. - Walcz ze mną! - Z przyjemnością. Zaczęły walczyć. Bethan dokończ |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz