poniedziałek, 21 stycznia 2013

Od Sayony cz. 4



Niedawidziłam Brindsi z całego serca. Skrzywdziła feniksa, zabiła mamę i chciała zabić mnie i moje rodzeństewo.
- Pomarz sobie! - powiedziała.
- I tak ci je odbiorę.
- Ha ha. Powodzenia. Jestem najpotężniejszą wilczycą w mojej watasze, nie pokonasz mnie.
- Zakład? Mam coś czego ty nie masz!
- A co takiego?
- Przyjaciół!
Wtedy nad nami, na skale pojawiła się Nebbia, Tajemnicza, Arsenalia, w powietrzu Bethan, Rossa i Demon, a zza krzaków Ake, Jukatan, Zanna i Drago. Reszta walczyła. Brisia wezwała duchy i więcej wlków z jej watahy. Nie byłam na szczęście w centrum uwagi. Na ziemię zeszła Bethan.
- Na słabszych się będziesz wyżywać!? - zapytała. - bez obrazy, Sayona.
- Bo co? - zaszydziła Brisia.
- Walcz ze mną!
- Z przyjemnością.
Zaczęły walczyć.

Bethan  dokończ



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz