-Więc...-przerwało mi drzewo lecące w naszą stronę-UWAŻAJ!!-krzyknąłem widząc że leci na Tajemniczą ona stała jak wryta newiedziała co zrobić.Skoczyłem w jej stronę zdążyłem ją odepchnąć.Sam też nie zostałem poszkodowany.Wstaliśmy postanowiliśmy sprawdzić co to było.Zauwarzyliśmy jego :
rzucał konarami jak opętany.
-Jak myślisz o co mu chodzi?-powiedziała Tajemnicza
-Nie mam pojęca ale wolę nie sprawdzać.
Wydaje mi się że wierzba nas widziała,bo wyszła z ziemi i ruszyła w naszym kierunku.Zaczęliśmy uciekać.Tajemnicza już nie mogła biec.Drzewo ją złapało i podniosło do góry.
-Zostaw ją ty stwardniała kupo zielska!!!!-obudziło się we mnie coś.Coś czego nigdy nie czułem właściwie dwa odczucia.Pierwsze to troska o inną osobę a druga to nienawiść ,pragnienie zabicia tego drzewa.Zacząłem się robić ciemny wtedy pozułem jakbym wychodził ze swojego ciała..to była nowa moc Chód Cienia biegałem z prędkością światła.Wszedłem w środek drzewa po czym trafiłem w jego czuły punkt.Powoli osuwał się na ziemie.Wyszłem z niego i wróciłem do swojego ciała.Tajemnicza była osłabiona.Wziąłem ją na plecy i zaniosłem do lecznicy.
<<Chcesz coś dopowiedzieć tajemnicza?>>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz