Szłam spokojnie przez las..Patrząc na poranną rosę oraz słuchając jednocześnie bicia serca drzew
Jedynie nie dawała mi spokoju sprawa z Riverem..
Powiedziałam o tym Mejsi i Tajemniczej..Żeby ich dzieci i one uważały na Demona...
Szłam sobie z Nimi i ich pociechami spotkałyśmy moją córkę Sharon..
Po drodze zebrałyśmy cała watahę..Opowiedziałam wszystkim o Riverze
Nie było tylko właśnie Bethan,Rivera i ...Demona....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz