środa, 16 stycznia 2013

Od Bethan do Demona

Wstał.Stałam przy wyjściu mojej jaskini.Cała zamyślona jednak nadal czujna.Słyszałam jak do mnie podchodzi jak mnie przytula.Ja nadal patrzyłam się w miejsce gdzie leżał.
-Bethan?
-,,Co?"-Zaczełam mu wysyłać moje słowa umysłem.
-Jak ty to robisz?
-,,Normalnie.Nie możesz cały czas ryzykowąc dla mnie to cie kiedyś zgubi"
-Muszę cię ratować.Nie uważasz że jestem w tedy odważny?
-,,Odwaga nie polega na tym aby się narażać bez potrzeby"
-Jak bez potrzeby? Miałem cię tam zostawić?
-,,Tak.Nic mi nie było.Musiałam sie odstresować.Pamiętaj że jestem nieśmiertelna"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz