Stałem na skale przy wodospadzie. Był zachód słońca, zastanawiałem się nad minionymi dniami. Jedno nie dawało mi spokoju. Wilk w którego się zmieniłem gdy biegłem. Miałem skrzydła, ale nie panowałem nad lataniem w kółko w coś przywalałem. Postanowiłem poradzić się Bethan. Miała przecież skrzydła. Zauważyłem ją i resztę. Pływali spokojnie. Byłem bardzo wysoko nad nimi. Więc odbiłem się od skały i skoczyłem. Leciałem do wody gdy stało się to... Zacząłem się zmieniać. Gdy cały się zmieniłem wylądowałem w wodzie. Wyszedłem na brzeg. Oczy wszystkich były skierowane na mnie. - Kurcze...- szepnąłem - Coś ty za jeden ?- spytała Mejsi - To ja ! Demon ! - Demon wygląda inaczej.- prychnął Jukatan - CISZA !!!!!- krzyknęła Bethan Podczas jej krzyku ulotniłem się. Wbiegłem do jaskini wkurzony. Musiałem cały się zregenerować by ich nie zabić. Po chwili wpadła do jaskini Bethan. - Masz 5 minut żeby powiedzieć co zrobiłeś z Demonem ! - Bethan... - Z kąt znasz moje imię ? - Jak mógłbym nie znać... ? - Demon, na serio to ty ?- usiadła - No... - Czemu tak wyglądasz ? - Nie wiem. Wiem tylko tyle że wiesz wtedy co do was biegłem. To biegłem tak szybko że uniosłem się w powietrze . Wyglądałem wtedy tak hmmm... jak wyglądam teraz. Chciałem się ciebie poradzić. - W czym ? - Wiesz masz skrzydła i chciałem byś mnie nauczyła latać. - D-Dobrze... Ale pierwsze musimy reszcie powiedzieć że to ty Ściemniło się gdy wyszliśmy z jaskini. Szliśmy ale nadal nie dotarliśmy do watahy. Gwiazdy świeciły jasno. - Wiesz co mi przypomina noc i gwiazdy ? - Nie. Mi noc taką siłę mocną, a gwiazdy ie wiem. - Mi noc śmierć, a gwiazdy twoje oczy... - Kurczę... - mruknąłem do siebię i odwróciłem głowę. Nocą szepnąłem do Bethan: - Kiedy zaczynamy naukę ? - Jutro... Dobranoc - Dobranoc. Bethan ??? |
||
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz