wtorek, 15 stycznia 2013

Od Demona

Otrzepałem się gwałtownie. Sok zdziałał role jak klej i cały się kleiłem. Przeprosiłem resztę i wyszedłem. Skoczyłem z wodospadu. Pływałem chwilę i futro z powrotem było normalne. Nurkowałem chwile gdy zauważyłem pod wodą Simone. Wypłynąłem na powierzchnie gwałtownie. Gdy wypłynęła śmiałem się
- Zaskoczyłaś mnie.
- Przepraszam, ale po ciebię poszłam bo długo cię nie było.
Szliśmy w stronę jaskini gdy usłyszałem krzyk Siomony.
- AAAAAAAAAA !!!!!!!!!!!!!!!
- CO SIĘ STAŁO ?!
- Jak pływałam to miałam na sobie naszyjnik ?
- Tak.
- Ale już go nie ma !
- Wróćmy się i go poszukajmy.
Biegliśmy z nosami przy ziemi.
- Kurcze, to był najpiękniejszy prezent jaki dostałam.
- Nie bój nic znajdziemy go.
Wskoczyłem do wody i zauważyłem naszyjnik Simony. Był przygnieciony muszlą gdy go pociągnąłem wyszedł. Wypłynąłem na powierzchnie i dałem go Simonie.
- Dzięki.
-A tam. Nie ma sprawy.
- Wróciliśmy do jaskini i wszyscy bawiliśmy się do rana.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz