Sytuacja z Riverem i Damonem zaczeła mnie coraz bardziej irytować.Rozumiem Damon kochał Bethan ale nie musiał wciąż wyzywać mojego syna jako ojciec miałem go dość.Postanowiłem więc zebrać się na odwagę i pójść do niego.Nie bałem się go wiedziałem do czego był zdolny mimo iż go nie znałem.
-Hej damon-podszedłem do niego.
-O cześć Revers?Nie mieliśmy okazji się poznać.
-Tak wiem ale przychodzę w innej sprawie w Sprawie mojego syna
-Rivera?-widziałem w jego oczach złość
-Tak posłuchaj nie mam zamiaru się z tobą bić,zacznijmy od tego że doszły mnie słuchy że próbowałeś zrobić coś mojemu synowi?
-Nie..tak jakby
-Demon rozumiem Kochasz bethan i nie chcesz aby mój syn ją nękał prawda?To chłopie weź w końcu powiedz mu to, powiedz mu że nic nie zdziała że szpiegując was próbując rozdzielić nic nie poradzi.
-Revers gdyby to było takie proste..
-Rozmawiałem z nim ta jego ucieczka i cała reszta kłopotów wzięła się nie tylko z zazdrości była ona poprostu przejawem głupoty i wieku.
-Jasne..-powiedział sucho i odszedł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz