Po pewnym czasie spędzonym w watasze odkryłem chyba swoje wszystkie moce...Moje siostry i brat mieli 2 a ja 1 ; \ Szłem po laski kiedy nagle zleciała Bethan -Witaj - powiedziała radośnie Wystraszyłem i podleciałem do góry Byłem w szoku..Jak podleciałem bez skrzydeł -Ooo..Niewiadomo mi było że masz żywioł powietrza.. -Ale..Ja niemam skrzydeł.. -Może jesteś jedyny w swoim rodzaju-i puściła do mnie oczko -Dla mnie to ty jesteś jedyna w swoim rodzaju-powiedziałem tajemniczo Bethan się zaczerwieniła..nigdy niewidziała wilka który by ją tak prawił komplementami -Bethan..Kto mnie może nauczyć mocy powietrza? -Ja..- wyjąkneła -To kiedy 1 lekcja pani profesor?- powiedziałem zabawnie -Może jutro? -To do jutra Bethan-powiedziałem szeptem Bethan stała słupem.. Po drodze do domu spotkałem Sharon..Ładną wilczycę. -Hejka Sharon -O..Hej... -Coś się stało? -Nie..nie. Tylko ten mały zółwik umarł.. Sharon była bardzo czuła.. Podeszłem do niej i ją przytuliłem -Nie bój się..On jest teraz w dobrym miejscu.. -Wiem..Ale on był taki młody-powiedziała z bólem Po chwili zaczeliśmy się śmiać -Ooon był młody!-śmiałem się z nią -Drama!Haha-odpowiedziała -Ooo River..Haha. -Spotkałem Bethan -heh..I jaka ona jest..jest do ciebie podobna co nie? -Tak..-I się o niej zamyśliłem -Muszę iść Sharon..Do zobaczenia i pobiegłem Sharon-Następnym razem?..Następnym razem!..- I się położyła za trawie po czym oglądała chmury Bethan.?? |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz